w dzbanku mętna woda nie zakwitnę w twoich dłoniach
wiatr rozwiał myśli tamtych dni była jesień
a ty odjechałaś pociągiem do gwiazd
peron nocą jest straszny bałem się
zostałem całkiem sam z niepełną butelką wódki
smutno gdy pierwsza miłości ucieka
nie mówi nic mój szept nieznaczący
co robić gdy kac zniewoli na drugi dzień