maciejka cztery jasnofioletowe płatki
zapach zniewala
zakochałem się
szalenie bez opanowania
wierzyłem że między nami
nie układają się kłody które burzą uczucie
całymi dniami rozmawiamy
noce nazbyt krótkie nie dla nas
my się kochamy
gdy błądzisz pomiędzy małpoludami
świat materialny przeważa rozsądek
nieważna miłość nic się nie liczy
gdy na forsę świat się przekłada
wszystko umarło w szarym dniu
serce pęka więdnie maciejka
ogród jak rdza co oplata ciernie
nad rzeką fale na grzbietach niosły piosenkę
w eterze słowa że zawsze trzeba mieć nadzieję
bo wiara w człowieka mieszka u Boga
nasza droga jest zbyt krótka
miłość nie więdnie to nie kwiat to wieczność