Niezniekształcone sztormami złych dni
Przeczesuję je rękami czując każdą treść i sens
Tylko dlaczego w ciszy, która ogarnia mnie
Czuję strach?
Zaczynam słyszeć jeszcze odległe
Za horyzontem doczesnych zdarzeń
Pomruki burz zwiastujące mrok i żal
W bezradności nadchodzących zmian
Wypuszczam do Ciebie znak
Tylko czy dotrze na drugą stronę?
Spójrz na światło dawno już wygasłych gwiazd
Może tam będzie odpowiedź.