kopnięciem w psychikę,
jakby tylko głowę słaniał
i myślał, że przeżyje.
Zapętlić korpus sercem
u samej szyi w gardle,
a na pytanie o życie
nic nie powiedzieć,
patrzeć gdzie indziej.
Może w oczy, chociaż dłonie
wchodzą między żebra
i prężnie wymachują łokcie,
żeby podnieść łopatki
na wzór skrzydeł.