odroczyłem serce do następnego lata
mamy jesień, a z drzewa nie spada
nic, naprawdę niczym czas zatrzymałaś.
Jestem, stoję tu jak drewno
siedzę i tykam innych na łzy
czasami robię też za krzesło
a postaci wokół szuflady
nie obchodzi mój krzyk.
Wyginają twarze jak w koszmarze
pojęciem subiektywnym jest tu wstyd
dziewczę bawi się kwiatem nad ołtarzem
papier robi za ofiarę, ale nie jest zły.
Zamiast być ptakiem
wybrano lekki niż;
Żeby nie patrzeć
obnażono pięknym kły;
Chcę być w tym wściekły
ale wilk pragnie wyć!
Tymczasem spalaj się kartko
twój czar już prysł,
Marzę choć widzieć jak patrzą
z czegoś robi się nic.