Tupnęła na swych braci
Hulaj duszo do woli
Póki wiatr nie ustoi
Chlusnęła na kamienie
Potargała im grzywki
Jedne czesane z przedziałkiem
A inne tak nie całkiem
Odbiła się od piasków
Wracała przeklinając nieludzko
Bo tak w podróży powrotnej
Już nie widziałem jej psotnej