upadło na ziemię
okrył je wiatr pyłem drobinek
czarnej gleby
łza deszczu spadła na ziarno
spęczniało od nadmiaru piękna
wyrzucając w górę zielonobiały kiełek
począł się piąć ku światłu z nieba
dookoła spadły inne ziarna
porosły z nich chwasty
zagłuszyły spokój cudnego kwiatka
usechł z ziarna kwiat
rozmyty w proch pożarły go chwasty
lecz nastała susza
nie padał długo deszcz
zeschły się chwasty
jakiś ktoś wyrzucił niedopałek
zajęły się gorejącym ogniem
suche chwasty
pozostał szary dym i pył
kwiatek umierając zdążył wydać
jedno ziarno
by dobrem było jak on sam