Wystarczy niedostatecznie ocenić i niezrozumienie okazać, ale swoje przypadłości, na talerz wartości wypchnąć. Przecież „musimy” oficjalnie powiedzieć, nie-imigrantom, nie-samotnym matkom, albo tatom, w gdziekolwiek.
Zawsze będziesz gorszy, czy podły dla innych, bo nim sam jesteś, tym kimś kogo przed północą obrzucasz, że jest przyczyna skojarzeń twoich obaw, a tak naprawdę, to masz szanse zrozumieć i poznać i rozpoznać samego siebie, już nie-kłócąc się z dzieckiem mieszkającym w Tobie, czy z dzieckiem, które fizycznie w pewnym miejscu istnieje.
Stań przed lustrem i pokrzycz sobie przed 23:00 z kuchenna łacina, zakrzycz do siebie skoro prawie papierocha gasisz jak każdą inną istotę.