Chciałbym, by słowo "być może" faktem się stało
By czasu nie marnowanie nam się udało.
Oszukać przeznaczenie jak magik na scenie
Zagiąć rzeczywistość by ziścić pragnienie...
Zamienić pragnienie w chciejstwo szalone,
Porzucić konwenanse ramami zrobione.
Rozpalić żar na nowym doznaniu by móc
Być, tkwić, pozostać w tym realnym raju.
Mieć Cię na własność bez mrużenia oczu
w wytężonym wyobraźni świecie,
ale czuć, mieć, brać w noc i za dnia
jak potrzeba słońca w zimowe zamiecie.
Wiem, że wzruszenie niczym ciasna obręcz
Na gardle Cię spęta i łaknąc powietrza
Szukając tlenu dłonią swą szyję okryjesz
By poczuć ulgę, że to emocje a TY wciąż żyjesz.