opadły kurtyny z nimi mgła
nienawiść między ludźmi
zmieniam w iskry miłości
pandemiczny obraz dnia
zastygły czas w kamiennych łzach
wyciągam dłoń cała drży
w sercu lęk ściska mnie
wielki świat małym się stał
czerwona róża w żółty piach
pilot nie odleciał przeszył go strach
zamknięty świat trwa reset
pandemiczny obraz nocy
w znoju trudzie usypiam
mój syn stracił nadzieję
córki wznoszą lament
wielki reset trwa torują drogę
zło wypuszcza korzenie do dna
odbijam się od ścian
wypity alkohol napędza wspomnienia