napędzając krwiobieg Johnnym Walkerem<br />
do picia służyłem mu jako kieliszek<br />
mówił że mam dobrą głowę.<br />
<br />
powtarzał-stary ty świata nie znasz <br />
w papierosowym dymie skubiąc relief tęczy<br />
jego dłoń sunęła na tratwie Marlboro <br />
po blacie co chwilę rozbijając się o moją rękę.<br />
<br />
powiedział-stary co wiesz o kobietach<br />
stanąłem pod gipsową ścianą jego uśmiechu<br />
z przewiązanymi oczyma zapachu Davidoffa<br />
on wymierzył mi wyrok ściskając polik.<br />
<br />
gdy odchodził patrzyłem na niego długo<br />
na struny które wyrastały mu z czoła i<br />
na dziewczynę z dwiema głowami obok niego<br />
<br />
pożegnał się ze swoimi legwanami<br />
uścisnął im mocno jaszczurze ogony<br />
odszedł w skórzanej kurtce<br />
<br />
wtedy<br />
odkryłem że jestem dziadkiem.<br />
<br />
<br />
<br />