Rzucone w kąt z nieuwagą lęgnących lat
ażeby powstawać na widok, na dźwięki twe
jakoby miały wdzięki, co wybudzą świat
z ciszy po twych słowach, co były przedziwne
aż zostały w snach.
Prawie otworzono
Lewe oko, co wszystko zobaczy na wspak
i miłość i kwiaty stąd do nieba, delikatne
zanim ruszą zamienione w pełny wrzask
a korzenie dojrzeją do piekła pod plastrem
aż więcej nie zasnę.
Może kiedyś będą o wiele silniejsze
aniżeli dystans między śmiercią a mną
kiedym chodził po gnijącym bukiecie
żeby wyrzucić jedno aż na ziemię
upadnie, daleko stąd.