Powoli kreśle swą rzeczywistość,<br />
Codzinność się zmienia<br />
Obraz, wytarty przez namiętność<br />
<br />
Zawładnieta rozkoszami ciała doczesnego<br />
Gubię się w mroku własnych myśli.<br />
<br />
Rzucana o ścianę uczuć<br />
Walcze, by wykarmić ten głód,<br />
Wypełnić nicość, która pustoszy spokój.<br />
Dolewając morderczego żaru<br />
Przepełniona cierpieniem, spalam sie<br />
Bez reszty oddając to co moje.<br />
<br />
To miłość - oślepiające światło<br />
Rodzi świt<br />
Do tej<br />
Nieustającej nocy...<br />
<br />
A wszystkiemu przygląda się milczący Bóg,<br />
Z rzadka się uśmiechając...<br />
<br />