swoją dosłownością<br />
skrojoną na miarę<br />
uładzoną <br />
do granic obrzydzenia<br />
archetypiczną<br />
bo żyje się i umiera<br />
a pomiędzy pustka<br />
zionie niedospełnianiem<br />
gdzieś pomiędzy zmyślonymi wrażeniami<br />
łzy to najlepszy odplamiacz<br />
beznadziei<br />
schnącej na sznurze <br />
zapominania <br />
co zasklepia czas wyuczony <br />
od deski do deski<br />
grobowej.<br />