ostatnie promienie słabnąc
barwią rosę na łąkę na kolorowo
czuć zapach bagien pokrzyk ptaków
zrobi się szaro buro ponuro bóg wie jak
deszcz zimny tyka po parasolach
budzik męczy z rana by wstać
siódma rano to przecież noc
dla mnie sam jej środek
naciągam koc jesieni daj ochłonąć
śniegu nie będzie nawet w wigilię
chciałbym się mylić lecz bez szans
Kevin sam w domu jak reszta Kevinów
tymczasem deszcz szaro
kałuże kalosze wyciągam
idę jak w dym dobrze mi z tym
jesienne dni przygnębiają nabierz sił idź dalej