pod butami dudni, a tych dźwięków ty
tej idei stuków nad ciszę człowieka
zupełnie całujesz, lecz nie rozumiesz
żyjąca w hałasie, co usta pragną
lecz mówić i krzyczeć, gdy już zacznie on
wrzasku, tyś śpiewem, gdy zmieniasz ton
chociaż brzaskiem świata, którego mam dość.
W dzień daj zaciszyć się, nocą o świecie
pustym krzykiem świata, jeśli decyduje
co we mnie od lat jest, a czego nie czuję
co chcę powiedzieć do ciebie
ale nie umiem bo dudnię.