staję się coraz mniejszym
świat pochłania myśli
gąbka nasiąka wodą
naciągam koc mam dość
gorzkich słów z ludzkich ust
wychodzę rano wracam ciemną porą
hibernuje na kolejny dzień
budzi zły sen tyle spraw
nie dam rady pocałuj drżące wargi
alkohol nie załatwia problemów
na trzeźwo rozgryzam orzechy
niesmaczne nie do zjedzenia
w zamkniętym pokoju z chwilą dla siebie
uciekasz daleko w drogę przed sobą
zacieram ślady nie spotkamy siebie
kilka chwil uśmiechy żarty
rozkładam karty nie będzie źle
nie poddam się biegnę naprzód
zaskoczony następnym dniem
znów piszę wierszem wydzieram kartki
na portalu byłem coś warty
gdy konam nie mam korony
uciekam do dzieciństwa myślami
uciekam niekochany zaspany
oczy mokre ktoś krzyczy za rogiem
szara kamienica szelest włosów
sen z powiek sen o tobie