płochliwie z mysiej nory wystawiam nos,<br />
by sprawdzić czy mogę bezpiecznie<br />
wyjść na świat.<br />
Tak, nadszedł czas.<br />
<br />
To ja -<br />
wyrastam w niebo jak drzewo <br />
w głąb zapuszczając korzenie.<br />
Wydaję słodkie owoce,<br />
nakarmię, otulę, ukołyszę,<br />
ugłaszczę ciszę...<br />
<br />
To ja -<br />
wzgardzona, wyśmiana, odrzucona.<br />
Niejedną burzę przetrwam,<br />
niejedną suszę wytrzymam,<br />
bo wyssane z mlekiem matki <br />
szaleństwo mam we krwi<br />
i wystarczy mi sił <br />
by żyć.<br />
<br />
To ja -<br />
któregoś dnia schowam się<br />
jak list w butelce do nikogo napisany<br />
i w otmęty rwącej rzeki rzucona<br />
utonę<br />
... lub do morza dopłynę.<br />
<br />