z naszego pokoju miłość wychodzi,
gdy skostniałymi chwytam się okna
po szybach tańczy ciepło życia.
Przed domem stawiono latarnię
dla obcych, tłukących się w ciemności,
kiedy słucham ich krzyków nie wierzę
że może tak szkodzić na oczy.
Zamykam wtedy wszystkie wejścia
i w ciszy mknę przez korytarze,
aż łomot chwytający za serce
każe mi dłonie przyłożyć do ust.