Konsystencja dnia<br />
-zeschnięta skorupka<br />
na posypce snów<br />
i nagle budzę się w środku<br />
ledwo napoczętej chwili<br />
z nadgryzionym wspomnieniem<br />
jak z jagodową babką<br />
na powitanie wiosny<br />
którejś z kolei<br />
tamtego dnia<br />
gdy powiedziano mi<br />
że wszystko płynie<br />
być może<br />
lecz ja zanurzam<br />
się z premedytacją raka<br />
wciąż do tej samej rzeki