<br />
Moja miła jest liściem na parkowej drodze,<br />
jest żywym głodem dziewcze moje, moja ćma<br />
zmarznięta; rozpylona, jak jesienna mgła,<br />
skrywa się w szorstką pościel, gdzie wraca na noce.<br />
<br />
Moja umiłowana jest jak śmierć kobiety,<br />
ma urok pustych świątyń i wieczornych bóstw,<br />
a miłosne wyznania jej wyschniętych ust<br />
byłyby niczym ważki, piękne bez potrzeby.<br />
<br />
Kochanka moja milczy, gdy jak kamień tonie<br />
w bagnie swoich odruchów, bezwolna, jak płód.<br />
Kochanka moja czeka, gdy wzrokiem jej ud<br />
szukam z daleka, ona... czeka na me dłonie.<br />
<br />
Moja miła - wyschnięty kwiat wśród zimnych ulic,<br />
to dziewcze jest pragnieniem, to zmarznięta ćma,<br />
w szorstką pościel się kryje, aby w gęstych snach<br />
swoje lepić potwory i do siebie tulić.<br />
<br />
Kocham ją za jej włosy złote, niczym rzeka,<br />
w którą słońce się skrywa, kocham smutną twarz<br />
i oczy smutne kocham tak ogromnie, aż<br />
tracę siebie nawet; ona czeka... czeka...<br />
(marzec 93)