i zamieci
Idzie kobieta biała
z dwojgiem dzieci
to mniejsze młodsze od wyższego o pół roku
wloką się smutne za nią o pół kroku
niższe wydorośleje tuż po śmierci siostry
A kobieta cóż
zgwałcił ją mróz
nim umrze urodzi z końcem lata
trzecie dzieciąteczko
wykapany tata
a jesień siedzi i się zastanawia