jesień się plecie powoli
trawom woalkę szyje z pajęczyn
drzewa radością chce zdobić
przez chwilę ― zaraz
pewnie się zmęczy
miętą herbata już grzeszy ―
lato się śmiało do nas słonecznie
ciążą leszczynie orzechy
stęsknione ― trzeba
spadać pośpiesznie
ref. wiatr dłońmi chmury rozgarnia
świat staje się tobą piękny
gdy przynosisz dla mnie we włosach
wszystkie zapachy Łopienki
obok ogniska wrotycze
sennie gadają z dumną dziewanną
łopian ich chciałby zakrzyczeć
płaszczyć się musi
wczoraj zdarł gardło
grzyby suszone na niciach
sczerniałe w dymie palonych wspomnień
nie chcą słuchać o liściach
schnących z tęsknoty
za letnim słońcem
ref.
kolec zostanie gdy pójdziesz
róży niechcianej we mgle zaklętej
i rdza osiądzie na strunie
głos ochrypnięty
palce przecięte
więc
zostań przy ogniu z jesienią
wieczorem zachwycę się tobą do krwi
kwiaty przed tobą uklękną
drżąc niespokojnie
gdzie jutro ty
ref.