mam dość kłamstwa z plugawych ust
wyciągam dłonie patrzy Bóg
tutaj nie da się żyć marzyć śnić
w alkoholu rozpuszczam dzień
zdenerwowany przerwanym snem
zatapiam się w nirwanie dnia
na dworze noc przez dzień
w głowie szaro nikt nie kocha mnie
ojciec odszedł pozostał kadr gdy był żyw
uciekam myślami do granic
możliwy koniec w tabletkach świat