tęczowe widnokręgi
w próżni zadłużeni
warkocze w pas
zauroczony
podziw nad pięknem urody
wychodzi syrena z wody
kupuję biel muszelkowego uśmiechu
zawstydzony
zamarła na mokrym
nagim kamieniu Salamandra
żółta w czarne kropki albo nie
talentem wdziękiem uwodzisz
zaczarowany wymiękam
słyszałem głos
spójrz prawdzie w oczy
nie unoś nosa
zanurzony w oceanie kochania
wyczuwalna magia nocnych Marków
sięgam gdzie nikt nie sięgał
głębia kolorów i zapachu
osiągam własne apogeum
jedwab skóry
dym kadzidełka ślizga się po łyżwie
ściany jasne zasłony bordo
mocno ściskam promień słońca
neutrino moja błądzę za tobą
na zdartej płycie T.Love
uniesienia smaku
na ustach szminka L'Oréal