Gdy spotykamy się na ulicy.
Chce chwycić cie mocno za ręce,
Jak wtedy, nocą, w kaplicy.
Choć lata szybko mijają
I powinny leczyć rany,
To wspominania jak żywe zostają
I nie pozwalają na kolejne zmiany.
Pełna naiwnej nadzieji,
W pośpiechu ocieram łzy.
A ty z nią roześmiany
Dzielisz najpiękniejsze sny.
Proszę o rady i sugestie nad czym mogłabym jeszcze popracować, co warto poprawić. <3