był 1996 rok gdy przyszedł pocztą list
a w nim bilet w jedną stronę nie wesoło
zamknąłem drzwi a za nimi łzy
mamo tato będę komandosem
będę spał we spadochronie
pod głową z bronią granaty trzy
jesteście mi potrzebni rodzice moi
psychologowie gniewni jak ogień
tato wytłumacz mi jak z biedą żyć
synu jeba ć biedę oni pną się na szczyt
czołganiem strzelaniem wypracujesz sobie
miejsce w szeregu w berecie na bakier
bordo kolor krwi w berecie dobrze ci
są przepustki odwiedziny
będzie dobrze ci
poznasz kompanów
(jedziesz sam jest ciemno
a ty synu uważaj na siebie
bądź dzielny wzory masz odpowiednie)