w łóżku polegiwaniu
na spacer się wybrałam.
W lutym na drogach kałuże omijam
ze zdziwieniem oziminy zielone oglądam
na trawę rosnącą spoglądam
dużo kopczyków na niej się pojawiło
krety wczesnym rankiem z nich spoglądają
i z niedowierzaniem
na wczesno-zimową wiosnę spoglądają.
Drzewa z zimowego snu się przebudziły
pąki zielone potworzyły
ptaki na gałęzie zapraszają
by posiadały i pięknym śpiewem-trelem
przechodniów pozdrawiały.
O górach nie wspominam
na urlop się nie wybieram
na nartach jeździć nie potrafię
to nóg nie połamię.