za kochaniem schowany, mały brzydki sponiewierany,
upadając coraz słabiej, podnosząc się coraz mocniej,
zapomniałem gdzie jestem,
próbuje pamiętać jak nie być ale jak zostać,
jak wiejąc małym wiatrem nicości,
kochać, bo kochać to żyć,
nieprawdaż?
jak kochać nie mając oddechu,
małego życia tchnienia, jego istnienia,
słabej nadziei, noż mojego pokolenia,
pchnął ostanie 20 lat... na śmierć w życiu.