żadnej nie chciał
zadufany
w sobie
nie harce
w głowie
przeto urodziwy
każda chciała
upodobana
w narcyzie
echo
cierpiała
Nemezis
zwabiwszy
letniego dnia
oskarżając
o egoizm
przywiodła
do źródła
spragniony
pochyliwszy
urodę
swą zobaczył
i odtąd
w ów strumyk
tak patrzył
i patrzył
własna uroda
młodzieńca
olśniła
nie móc
złapać twarzy
niestety
zabiła
umarł
z tęsknoty
tam gdzie
pochowano
jego imieniem
narcyz
nazwano
puścił korzenie
gdzie
ciało
w przemianie
kwiat wyrósł
jesienią więdnąc