Zupełnie jak szachowy mat
Kurtyzany się do mnie modlą
Bo jestem dobra kłoda
Raz jadem zgłupiałam
Pojachalam do Krakowa
I natchnienia mnie zaprowadziły
Bo tam były kurtyzany wielkiej wagi
Ona nie miała ginekologa ani męża
I ja uratowałam małego Krzysia
Jak prawdziwa dziennikarka śledcza
Mi nic się nie stało
Bo nic nie chciałam złego
I moja dusza mi powiedziała
Że ktos znowu się do mnie modli
A ja nie mam siły
I dlatego w kosciele płakałam
Więc proszę wszystkich czytających o chociaż różaniec w intencji kirtyzan
Poza tym mam kaprysik
Zła motyki
A więc za całe dobro doznaje zła
I pragnie tego moja dusza
Zupelnie jak święta Rita
A poza tym płakałam bo nikt nie wie dlaczego stałam się
Dobra