Deszcz — Espedykt, Wiosna — Magda
Była ciepła wiosna, dość spokojnie i parno. Wszyscy wszystko roztrząsali, bo on umarł, a niektórzy mówili, że zdechł. Był bardzo dobry dla dzieci i domowych zwierząt. Nigdy nic nie umiał, a z magii znał tylko jedno powiedzenie: „Bóg i o ptaku pamięta”, które wszystkim powtarzał. Wiedział, że jest bardzo dobre i pomaga, ale nie znał jego znaczenia. Nigdy nie płakał tak bardzo jak tego dnia, gdy dowiedział się o istnieniu magii. Nie znał jej, bo nic nie słyszał o tym, jak jest dobra.
Ludzie wiedzieli, że gdy się zjawiał, to drzewa stawały się pomnikami. Nigdy mu nie powiedzieli, dlaczego tak źle o nim myśleli. Niektórzy mówili, że jest fanatykiem religijnym, bo lubił się modlić. Jego ojciec, prywatnie Abrakan, mówił, że jest on tak infantylny i głupi, że kiedyś ktoś się nad nim zlituje i czegoś go nauczy. I to był komplement. Ale ten ktoś się nie zjawiał. Najbardziej lubił błogosławić żonie, która go nienawidziła. Mawiał:
— Ona ma humory. A dzieci to dopiero szkopuł.
Lubił wymyślać wiersze. W ukryciu pisał pamiętnik o dobru zwierząt, którymi się fascynował, pragnąc ich przyjaźni. Kiedyś, już po jego śmierci, opublikowano jego pamiętnik. Był przyczyną świętości wielu gatunków stworzeń, które nie wiedziały, że są dobre, bo nikt im tego nie powiedział. To jeden z jego wierszy:
Deszczu, deszczu jak chmury w deseń i dzikie pazury
Deszcz spełnił misję całkowicie, pobłogosławił i znikł.
Aby wywołać deszcz, należy powiedzieć: „Deszczu, błogosław”.