Wiosna inspiruje
Espedykt i Zuzanna
A wiosna była inspiracją innego rodzaju. Pragnęła przyjemności czynienia dobra, aby ludzie chcieli się cieszyć rozmową. Znała magię rozkwitania kwiatów, róż, bo je rysowała i wiedziała, że obrazy żyją. Lubiła też haftować. Ludzie znali ją tylko z tej ciemniejszej strony, tak jak księżyc lub haiku, które czytała i które było nie do opisania. Uwielbiała myśleć, że będzie miała dom pachnący chlebem i mnóstwo dzieci, które będą miłe nie tyko dla niej. Poza tym będzie ich ciągle uświadamiała o seksie, bo to najlepsze rozmowy.
Oboje leczyli i wychowywali ludzi, bo ludzie lubią być miłosierni. Zło tej pary — jak każdego człowieka — stawało się pogodą. Mieli wiele wspólnego. Ona uwielbiała deszcz i prosiła, aby ją wyleczył, aby nigdy więcej nie płakała o samotność.
Spotkali się przypadkiem w restauracji. Ona na niego spojrzała i podrapała się po twarzy w celu zabrania całego smutku jego duszy. On siedział w knajpie i dowiedział się, że Harry Potter to nie fikcja literacka. Płakał. Tak strasznie płakał, bo ktoś mu czegoś nie powiedział. A on to kochał. Czuł śmierć nosem. Boże, żeby tak spotkać żabę, która zabierze cały ból duszy i pozwoli umrzeć — tak jak w reklamie, gdy dotarło do niego, że była o nim.
Nie umiał rozmawiać ani być elokwentny. Gdy ktoś się odezwał, to stawał się głupi lub śmieszny, aby ten ktoś został przy nim. Starał się.
Wiosna prosiła go, aby z nią został i ją pokochał pierwszą miłością, a on stał się zły, więc odszedł do więzienia, gdzie poprosił o najwyższy wymiar kary i płakał.
Ona za to dostała propozycję nauk o pogodzie w Ewens — stosownie do swojego imienia, czyli magii, którą rozumie. Pogoda stawała się lepsza, bo ona rozkwitała dobrem uczenia wszystkich, aby byli szczęśliwi z magiczną wiedzą. Było wielce zabawnie, bo wszyscy wszystko wiedzieli.
Wiosnę inspirujemy, aby przyszła, mówiąc: „Wiosno, bądź”.