niechciane słowa odbijają się
jak ślepe muchy
a mnie
drążą od środka
podpełzają do gardła
oczy mgłą zasnuwają
wydalają tęsknotę
-wspomnienia-
nie wystarczy mi wierzyć że
rachunki czasu i odległości
spłacą pamięć
trzeba myśli wybijać
jak białą kulę
tropiąc do końca ich los
-trzeba gasnąć-
jak tamten szkic dziecka w słoneczne południe
godząc przeszłość bez przyszłości
oszukaną pokutę
i mrok