kto by miał odwagę
odejść od tego strachu
słyszałem tylko skargę
i nie było do czego
w modlitwach się odnosić
zastygły wszystkie usta
nie próbowały prosić
zbierałem na ulicach
uśmiechy porzucone
chciałem nimi połamać
zasady ustalone
ale wszyscy uciekli
lecz krzyk po nich pozostał
w niewiarę wbijam sztylet
by ból jeszcze jej zadał