z gór wracają i znad morza
myśli płoche rozbiegane
zapachami odurzone
traw skoszonych kwiatów łąki
świeżo pieczonego chleba
i łopianu znad potoku
i ogniska wieczornego...
Jeszcze się kołaczą dźwięki
słowa gwarą powiedziane
nuty struny w takt piosenki
szum łagodny bryzy z rana
stukot kół pociągu z dala
mewy krzyk i ptaków w lesie
śpiew góralski gdzieś z kapliczki
co go echo górom niesie...
Jakby przed oczami płynie
niebo nocy rozgwieżdżonej
ciemność góry o zachodzie
jaśniejącej wraz ze wschodem
zieleń pól i złoto zboża
i biel żagli na jeziorze
i brąz rżyska i drzew kory
szmaragdowe w słońcu morze ....