pozostały już tylko mgnienia
trochę złudzeń nadziei i wiary
kilka westchnień i smutne spojrzenia
jestem ciszą która odchodzi
niczym jesień gdy zbliża się zima
tak jak rankiem czyste powietrze
z biegiem godzin powoli przemijam
cieniem wstaję gdy wschodzi słońce
i wieczorem kładę się cieniem
tylko serce mocno łopocze
jakby życie było więzieniem
jestem chwilą i za chwilę zasnę
snem z którego nikt się nie budzi
duch już dawno upatrzył gwiazdę
cichą gwiazdę dla cichych ludzi
i odpłynę jak woda błyszcząca
jak ulotne mgliste anioły
jeszcze morze i zachód słońca
potem w górę nad chmury sokoły
jestem snem jednego spojrzenia
małym ziarnkiem w klepsydrze czasu
wkrótce przyjdzie dzień zapomnienia
z błękitnego ciepłego atłasu
Andrzej Iwanowicz, Wrocław 15.12.2023r