liście szeleszczą pod krokami
rozłąkę drzewom liściom sobie
objęci wpół opowiadamy
stukot tramwaju w słowa wpada
by w świetle latarń już za chwilę
miarowo niknąć w mgle odległej
pozwolić znowu gadać mile
kadr ten czarowny ciągle wraca
jak film na nowo oglądany
nastrój wieczoru zapach mgielny
ciągle w pamięci ukochany.