W mroku otchłani, gdzie ból się gnieździ,
Tonie dusza, bezsilna w swoim upadku.
Bezsilność gnębi, udręka ściska,
A zimny deszcz wyciska gęste łzy z oczu.
Wiatr szarpie rzędem jak sfora psów,
Wyjąc przeraźliwie, jak kat niosący ból.
Niespokojne serce bije w piersi,
Zranione słowami, jak ostrym mieczem.
Zranione serce
Rany szarpią jak sępy padlinę,
Niewyleczone, wciąż boleśnie krwawiące.
Okrutne słowa smagają jak bicze,
Gorsze od chłosty, zatruwają duszę.
Łzy anioła spływają z nieba,
Na ludzkie cierpienie, grzech i zepsucie.
Ciężar świata przygniata ramiona,
A nadzieja niknie jak poranna mgła.
Autor wiersza
Damian Moszek.