<br />
pozostaję w niepewności<br />
ginąc we własnych myślach<br />
otorbionych zawiścią<br />
<br />
skąd przybywam?<br />
kim jestem?<br />
<br />
pytania błądzą gdzieś w umyśle<br />
pozostawiając pustkę<br />
bez życiowego kierunkowskazu<br />
<br />
Czy się poddam? <br />
Czy słone krople płynące <br />
z bezsilności utworzą jakiś całokształt?<br />
<br />
Chodząc po niepewnej drodze<br />
popadam w zadumę kierując się <br />
jakby instynktem własnego sumienia<br />
choć to niewiele już chyba odmieni<br />
myśli plączące się z wyobraźnią<br />
zakończą swoje zadanie<br />
<br />
gdyby choć ten jeden raz<br />
mówię do siebie spragniony<br />
spragniony odmienności<br />
chcąc wytępić jak jakiegoś intruza <br />
swoje słabości<br />