By narodzić mogło się
Być największym moim szczęściem
Z którym wieczność przeżyć chcę
Wspólne troski, żale, bóle
Móc ze sobą dzielić je
Słowem tulić bardzo czule
Ciałem ogrzać zimne dnie
Chciałabym Ci oddać wszystko
Dobrą radą służyć Ci
Zawsze być przy Tobie blisko
W najciemniejsze nawet dni
Chcieć na gwiazdy, księżyc, słońce
Godzinami patrzeć się
Po zroszonej biegać łące
Gdy już świt spowije je
Sama kiedyś się zrodziłam
Jednak los nie szczędził mi
To samotność przy mnie była
Obojętna na me łzy
Tak pragnęłam mieć u boku
Taką duszę, która by
Była w stanie zrobić ze mną
To, co ja dawałam Ci
Jako dziecko katowana
Pięścią bita z całych sił
Teraz znowu odpychana
Za chęć bycia w życiu twym
Czemu dzieje się tak że
Wszelkie dobro karze zło
Sprawiedliwość mocno śpi
Kiedy złemu sprzyja los
Za to dobro dziś dostałam
Atak, wrogość, ciche dni
Serce, które już przerwane
W samotności dalej tkwi
Kiedyś...
kiedy życie zrodzisz Ty
Oby przyszło zrozumienie
Tego, co zabrakło mi....

















