a gorący prysznic wydostaje się przez bramę,
nastaje jedwabisty poranek nasączony rosą,
przechodzisz przez łąkę, jesteś sam.
W spokoju mojej samotności czekam.
Przyozdobiłam dom soba.
Ranek drga.
Z aksamitu noc. . .
znika niby sen w blasku delikatnego świtu.
















