ilekroć moja dusza cierpi.
Zamiast kartkować wyblakłe strony
i przetrząsać zdjęcia minionych miłości,
dotykam pomarszczonych chodników
i radośnie witam każdy stary tramwaj.
Aby zrozumieć,
że w końcu jesteś tutaj,
trzymam
wyłącznie sztuczne kwiaty
samotności pod paznokciami.
Miasto jest urokliwe,
chociaż jego piękno zżera chłód.
Dźwięki ulic łączą się
jak splecione włosy.
Kroczę po miejskiej dżungli
i parku lipowym,
gdzie nieśmiali ludzie wyprowadzają swoje zwierzęta,
myśląc o letniej nocy.
Domy zasnute ponurą jesienną nocą
są drażliwe.
Jedno złe spojrzenie wystarczy,
by przypłynęła fala emocji. Wkradam się do domu
z podmuchem świata.
Teraz pora na sen.
Śpij spokojnie i pięknie…
















