zaraz po tym, jak zapala się światło na korytarzu,
maleńka, drgająca, migocząca.
Biegam za tobą,
klaszczę na ciebie, mimo że cię nienawidzę.
Krążysz wokół, unosząc się, a potem znikasz.
Już od kilku tygodni szukam twojego gniazdka.
Przearanżowałam mieszkanie.
Mąka, bułka tarta, kasza, szafki.
Pragnę cię wyeliminować.
Uprzejma pani w sklepie podpowiada,
płytki, kulki, spray.
I będzie dość zabawy w chowanego.
Koniec wymuszonych braw.
Bez śladów na ścianach.
Ale. . . kto przywita mnie w drzwiach?

















