fb

Czy na pewno chcesz usunąć swoje konto?

Usunąć użytkownika z listy znajomych?

Czy usunąć zaznaczone wiadomości z kosza?

Czy chcesz usunąć ten utwór?

informacje o użytkowniku

Duke

Dołączył:2009-08-14 14:29:15

Miasto:brak

Wiek:brak

zainteresowania

mastur...

kilka słów o mnie

jam jest

statystyki utworu

Średnia ocen: 0

Głosów: 0

Komentarzy: 0

statistics
A A A

0

Chory na Wszystko utwór dnia

Autor:Dukekomentarz Kategoria:Inne Dodano:2009-08-14 04:41:06Czytano:334 razy
Głosów: 0
historia nie pisana o mnie, po mnie, przede mną &amp;#8211; raczej pomiędzy<br />
<br />
1.<br />
<br />
Moje cofanie się w rozwoju zaczęło się mniej więcej po tym jak jednego wieczoru wypaliłem po raz pierwszy Marię na pół z jakimś punkiem z wypełnionej Nią po pachy fifki. Paliliśmy czerwone czesterfildy. Piło się też wtedy litry wódy i oczywiście: winko (patykiem napisane) popisane korektorem w anarchistyczne znaki i hasła. Pamiętam, że ktoś podał mi wtedy malutki znaczek i kazał wsadzić go do ryła. Ktoś inny zaproponował mi schować go do kutasa. Wsadziłem. Do dupy.<br />
W krzakach. Wiało jak to w październiku. Prawdziwa to była październikowa pogoda. A ja traciłem w tych krzakach właśnie dziewictwo. To była prawdziwa dzika dzika młodość.<br />
Teraz jestem pewien, że definitywnie zacząłem się cofać tuż po wakacjach. Na pierwszej powakacyjnej lekcji. Siedziałem po cichu. W mojej głowie zasiadła nieznośna cisza, a na zewnątrz panował totalny hałas. Głównie jakieśtam wspominki wakacyjne. Nikt się nic nie zmienił. Dziewczyny, których wzroku i pytań unikam bytowały brzydkie jak od zawsze. Wszystko po staremu.<br />
Blachara z ławki za mną pyta mojej kolegi obok czemu się tak nie odzywam. Co się tak zmieniłem. Ja z nadmiaru myśli kotłujących się w moim łbie obracam się i mówię do jej złożonych jak karpie usta pomalowanych tania szminką warg:<br />
- To co? To ty nic nie wiesz?<br />
Czekam. Nie wiem na co. Może aż z osłupienia odpadnie jej tapeta z ryja. Może. Ale nie. Zaraz przenika mi przez mój czysty umysł jej myśl: &amp;#8222;Co mu, kurwa, matka umarła?! I a zaraz: &amp;#8222;Co mu kurwa...?&amp;#8221;.<br />
- Co?! A co mam wiedzieć? Co się stało?<br />
- No nie wiesz... że ludzie się czasami zmieniają &amp;#8211; odpowiadam odwracając się.<br />
<br />
No i ja się właśnie zmieniłem. Ale jak zwykle sztucznie, dla innych &amp;#8211; nie dla siebie. Wrzuciłem w umysł coś co się nazywa spokojem wewnętrznym. Zalansowałem trochę.<br />
Przekształciłem się z buntownika &amp;#8211; błazna &amp;#8211; nieważnego na klimaciarza &amp;#8211; nieobecnego &amp;#8211; obserwatora (nieważnego). Byłem nieobecny, obojętny oraz obojętnie nieobecny i nieobecny w swojej obojętności. Zamknąłem się na miliard kłódek.<br />
Było mi z tym dobrze bo miałem wszystko w dupie. Zresztą jak zawsze.<br />
Przynajmniej to jest niezmienne.<br />
<br />
W moim cofaniu dotarłem do pewnej nieuniknionej granicy. Mianowicie granicy dzieciństwa. Ścisłego dzieciństwa. Przestając miarkowo palić papierosy. Pić kawę, onanizować się, etc.<br />
Mój irokez już dawno przerósł (moje oczekiwania). Uświadomiłem sobie, ze dalej nie mogę zajść, ponieważ ktoś permanentnie usiłuje stłumić we mnie dziecko &amp;#8211; moje prawdziwe ja przecież. A jeśli nie mogę się dalej rozwijać (w moim przypadku cofać się w rozwoju) to oznacza, że nie żyję.<br />
No. Było chujowo. Bardzo nawet. Cały pierdolony czas miałem przed oczami obraz przewijanej płyty z moim życiem do tyłu. A potem dym z CD-romu i płyta w pytę pęka jak pączek z pitą pitaną w ustach (jakiejś) pyzatej pizdy. ( Na marginesie tak to miałem w klasie taką pannę co zamiast książek nosiła w torbie do szkoły pączki &amp;#8211; ja jebie!).<br />
<br />
Żeby odnaleźć siebie postanowiłem odrzucić przeszłość i nie myśleć o przyszłości. Musiałem zawiesić się na teraźniejszości. A żeby to zrobić trzeba mi było czegoś naprawdę prawdziwego i mocnego w swej prawdzie. Uczucie.<br />
<br />
Pamiętam to uczucie. Zakochanie. Kilka razy w życiu. I to co wydawało się niemożliwe znowu mi się udało. Lecz ja jak zwykle nie wyksztusiłem z siebie słowa. Nie pozwala mi na to moja gejowska natura.<br />
Zwykle kończy się na tym, że porównuję wpatrzony w zdjęcie oczy i wybieram piękniejsze. Nigdy się nie onanizuję przy wizjach mych przekochanych dziewcząt. Chemia jeszcze potem sobie trochę trwa. Jakieś trzy lata. W zależności od częstotliwości spotkań. Ale z tym się jakośtam żyje.<br />
<br />
A kiedy się przechodzi przez wszystko jeszcze raz po kolei to się czeka na najlepsze kawałki, urywki. Ja swoich niestety nie spotkałem. Bo niby jest to samo &amp;#8211; a inaczej.<br />
Czuję się jakbym wskoczył w skórę starego człowieka, który co dopiero przyszedł na ten popierdolony świat należący (niestety) do odważnych. A kim są Ci Odważni? &amp;#8211; Bogami. Postawili wszystko na jedną kartę i się im pofartowało.<br />
Ja czuje presję. Rodzice &amp;#8211; którzy wiedzą to czego ja nie wiem (i są w błędzie &amp;#8211; nic nie wiedzą), a ja wiem to czego oni nie wiedzą i się wkurwiam bo wiem tyle co nic (o sobie). Przez to właśnie, że oni wiedzą lepiej niż ja o mnie wszystko.<br />
Nietolerancja &amp;#8211; wielkie, śmierdzące, sraczkowato &amp;#8211; bagniste gówno. Najgorsze. Potrafi człowieka rozjebać od środka w drobny mak. Roztrzepić. I zostawić &amp;#8211; jak wyjebaną kurtyzanę pod latarnią z porcją hery lub forsą na chleb dla dzieci (ryzyko zawodowe) w zamian.<br />
<br />
Boję się śmierci. Wiecie czemu ludzie się boją? Nie, inaczej. Jak ludzie czują strach przed śmiercią to oznacza, że jednak w przeciwieństwie do ich przekonania coś ich tutaj trzyma. Nie zawsze wiedzą co.<br />
<br />
A ja chce normalnie kiedyś żyć. W miarę. Bez nietolerancji, wynikającej z niej nieśmiałości, bez mokrych rąk. Za to z piękna żoną (kimś się zaopiekować; kanapki na śniadanie i karteczka: &amp;#8222;smacznego&amp;#8221; i dzieckiem (dzieci kochają delfiny).<br />
<br />
Dom &amp;#8211; to jest, kurwa, to!<br />
<br />
W miarę normalne życie bo wiadomo... zasiane młodością nasionka kiełkują, a chwastów się nie da definitywnie z głowy wyplewić. Tylko z ogródka można.<br />
- O jak tu ładnie. Widzisz. Od razu lepij!<br />
No, widzę właśnie. Szkoda, że ludzie nie potrafią widzieć tego co niewidzialne, tego co naprawdę ważne &amp;#8211; świat byłby zajebisty wtedy. Tak to potrafią tylko pierdolić sobie życia nawzajem.<br />
Jedne po drugim...<br />
<br />
I po co to wszystko?<br />
<br />
Boli mnie brzuch. Pęka mi serce. Moja granicę bezsenności już dawno przekroczyłem. Płacze tylko przez sen. Czyli rzadko. Znowu palę. Jak dawniej. Patrzę w gwiazdy i gadam do siebie. Jedyne z nowości to, że sobie odpowiadam.<br />
<br />
... i piszę ten list do siebie. zaadresowany na dokładnie trzy lata później. do siebie. do zakładu dla chorych na świat. do zakładu dla chorych na wszystko...<br />
<br />
Wiem dobrze, że popiół z parapetu rozwieje wiatr, a ślina wysknie, wsiąknie.<br />
<br />
... bo...<br />
<br />
Wiem to na pewno. Ale nadal sobie umieram powoli. W osamotnieniu żalu i pustce.<br />
<br />
&amp;#8222;... jestem chory na wszystko...&amp;#8221;
znaczek info

Aby dodać komentarz musisz się zalogować.


znaczek info

Brak komentarzy.

Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Bez tych plików serwis nie będzie działał poprawnie. W każdej chwili, w programie służącym do obsługi internetu, można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszego serwisu bez zmiany ustawień oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji w Polityce prywatności.

Zapoznałem się z informacją