Ścieżkami na bezdrożu cienia i światła zakwtinąć nie chciała<br />
Nie została wyrwana spod ziemi skorupy Ttam jej nie było<br />
Z wiatrem między oczodoły niebieskie przemknęła niespodzianie<br />
<br />
By powietrzem napełnić krew w żyłach aorty .Już płynie<br />
dotleniona do granic .Nie rozsadza skroni ale puls czuć wyraźny<br />
bo mieszka w każdej części bezwolnego ciała .Na umyśle zrodzona<br />
na nowo waha się czy pozwolić na zameldowanie w lewej komorze<br />
<br />
Teraz w przedsionku czeka na swoje mieszkanie.<br />
A zastawka otwiera coraz szerzej bramę.Czy wpuści?<br />
Lecz tlenu jej ciągle brakuje.Potrzebny by żyć .Wariuje<br />
Zdrętwiałe ciało pręży się .Czas płynie wolno nieskończenie<br />
<br />
Już mieszka .Rozsiadła się wygodnie i czuwa by zawsze<br />
rytm serca był miarowy i nigdy nie zgasnął.Opromienia<br />
ciepłem kładzie się na duszy .Już nawet kwiaty w wazonie postawiła<br />
bo płonie i rozkłada układanki barwne na uczuć naszym talerzu.