Widziałem go kiedyś<br />
Dostaję w żyły czas<br />
I płynę do nieba<br />
czytam...<br />
I widzę i rozumiem<br />
wydaje mi się, że tak<br />
Że wiem, co robić<br />
tak mi się wydaje.<br />
Wychodzę do słońca<br />
Lecę w powietrzu<br />
ciepłem przestrzeni<br />
czasem<br />
Niby wszystko jest oczywiste<br />
I nic nie wymaga sprecyzowania<br />
takie są przykazania...<br />
Podważam to i lecę<br />
Przed siebie, do przodu<br />
Jest tylko radość, zazdrość<br />
Ogarnia mnie jasność<br />
i pustka<br />
dlatego przystaję<br />
przystaję na rozdrożu<br />
i czasem i nasłuchuję.<br />
Patrzę. Jest światło!!!<br />
Biegnę szybciej, najszybciej jak mogę <br />
znam już tą drogę<br />
Kiedyś tu byłem, kiedyś to śniłem<br />
światło znika, klnę<br />
Przebacz mi Boże, przebacz<br />
Cofam się do rozstaju dróg<br />
nie czuję nóg<br />
Wrócić się pora, nie mam siły<br />
Patrzę i jestem na początku<br />
Znowu to samo, już nie mam siły<br />
Nie poradzę sobie Panie<br />
A jednak mam siłę<br />
i iść nie przestanę