pogrążam się w niej bezgranicznie.<br />
Wypatrując szczęścia w oczekiwaniu na nieszczęście,<br />
które nie nadchodzi...<br />
Chwila trwa, choć przemija<br />
niczym błysk w Jego oku.<br />
Nic więcej nie trzeba<br />
w tym braku wszystkiego...<br />
Tylko cisza krzyczy,<br />
by opuścić jej mieszkanie.<br />
Płomienny mrok sprzymierzeńcem-<br />
rozpala ciało,<br />
mroczny płomień wrogiem-<br />
spala je do cna, wyniszcza...<br />
Zyskując nadzieję, tracę szczęście,<br />
tracąc szczęście, tracę nadzieję.<br />
Tonę w głębi niepewności<br />
spłyconej oczekiwaniem na jedną chwilę,<br />
co roztopi lód żaru,<br />
pomoże mi uwolnić się z niewoli czasu<br />
i uczyni Jego niewolnicą...<br />
Jego pustosłowie bezsłownie ubieram w słowa,<br />
które brzmiąc w uszach żyć pozwalają<br />
i pewność niepewności dają.