Obok jakieś zepsute leżą katechizmy.<br />
Pieśnią przemowę głoszą dziś do Boga,<br />
Epikureizm,ale czy to pewna do nieba droga?<br />
<br />
Balladę uczuć dziś aniołowie wytoczą,<br />
Demony gniew ludzką świadomość niemiłosiernie oplotą.<br />
Co dotychczas grało Nam od wieków w duszy,<br />
przeciwko Nam z ogromną siłą się obróci.<br />
<br />
Upojnie było tak wtedy latać,<br />
W milionach galaktyk okręgi zataczać.<br />
Przebacz mi teraz mą niewiarę.<br />
Wiedz,że nie chciałem tego wcale.<br />
<br />
Twój melancholijny wzrok mnie zaskoczył,<br />
Sen tak piękny z powiek zmrużył.<br />
Ukarałeś mnie we własnej świadomości,<br />
Wiarą doszedłeś aż do mych kości...<br />
<br />
Wzgląd na światłość Twą obejmę sercem.<br />
Teraz dusza i myśli wszystkie jak na ręce...<br />
niczym posłaniec Boga wiecznie żywy,<br />
Ale powiedz mi proszę.W co My wierzymy?<br />
<br />
Wierności dziś przysięgę Złożonych zabiorę.<br />
Hojny wizerunek serca obnażony.<br />
Proszę o szanse przebaczenie mi grzechów,<br />
Za rodziców,umierających od strachu.<br />
<br />
Nie przedstawiłem się modląc mnichom.<br />
Nie wiedziałem,że potrafią mnie uśpić modlitwą.<br />
Pod Twą majestatyczną postacią poległem.<br />
Przecież wiesz,że całej drogi życia nie przebyłem...<br />
<br />
Dusza ulotniła się na skrajne mi tereny.<br />
Po jakimś czasie zacząłem szukać rodziny.<br />
Co się ze mną dzieje? Gdzie podziały się Boga dzieci?<br />
To już chyba drogi tej koniec...<br />
Dogonił mnie śmierci goniec...<br />
<br />
Krok Za krokiem,<br />
życie staje się ulotne...