kiedy się nawet nie chce chcieć,<br />
kiedy świat cały nisko wisi,<br />
ten czas nazywam chandry porą.<br />
<br />
Stara znajoma-gość zwyczajny,<br />
przychodzi nawet nie proszona,<br />
uśmiecha się skrzywieniem podłym,<br />
a we mnie wre,gwiżdżący czajnik.<br />
<br />
Żeby to wpadła na minutę,<br />
powiedział bym,że tak być musi,<br />
lecz ta rozsiada się wygodnie,<br />
a we mnie gra wysoka nutą.<br />
<br />
Bywa,że tak przesiedzi sobie<br />
godzinę,pięć,dwadzieścia cztery,<br />
nie wyjdzie nawet gdy jej powiem,<br />
idź sobie chandro do cholery.<br />
<br />
Nadmie się tylko,bardzo zła<br />
i nawet nie chce ze mną gadać,<br />
może Wy wiecie,co z nią zrobić,<br />
proszę,niech ktoś mi radę da.